diff --git a/locale/pl/blog/homokomando-kotula.md b/locale/pl/blog/homokomando-kotula.md index 76a95eb3a..1051889ae 100644 --- a/locale/pl/blog/homokomando-kotula.md +++ b/locale/pl/blog/homokomando-kotula.md @@ -12,7 +12,7 @@ Tytuł wpisu to: „WYCHODZIMY Z ROZMÓW Z RZĄDEM O ZWIĄZKACH PARTNERSKICH”, Podejrzewam, że ta sytuacja była analogiczna – jeszcze przed spotkaniem z nami media poinformowały, że ministra Kotula spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem w czwartek. Linus poczekał do informacji, że spotkanie będzie w czwartek… po czym zgłosił oburzenie, że to zbyt wolno i demonstracyjnie opuścił spotkanie. O tym, że ustawa nie została złożona, też wiedział wcześniej – więc nie może udawać zaskoczenia. Przyszedł na spotkanie po to, żeby zrobić screena na dowód, że w nim uczestniczył, a potem wyszedł. Ponownie jego działalność nakierowana była na zdobycie materiałów do autopromocji w social mediach, ponownie zrobił to kosztem czasu innych osób aktywistycznych, które musiały wysłuchać czegoś kompletnie nie na temat – tym razem o tym, jak on osobiście rozmawiał z Donaldem Tuskiem. Co to ma do treści ustawy? Dlaczego merytoryczna dyskusja musiała zaczekać, ponieważ jedna osoba postanowiła robić show? Jak można tak skrajnie nie szanować własnego środowiska? -![Relacja Homokomando. Teza o Donaldzie Tusku zestawiona z twarzą Katarzyny Kotuli](/img-local/blog/homokomando-kotula-screen.png) +![Relacja wrzucona na profil Homokomando. Przedstawia zdjęcie Ministry ds. Równości Katarzyny Kotuli będące zrzutem ekranu ze spotkania z organizacjami queerowymi online, dwukrotnie powtórzony napis „Wychodzimy z rozmów z rządem o związkach partnerskich”, hasło „To Donald Tusk blokuje związki partnerskie” oraz zrzut ekranu z Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pokazujący, że nie znaleziono w nim ustawy o związkach partnerskich.](/img-local/blog/homokomando-kotula-screen.png) Żeby było śmieszniej, w poście opublikowanym na stronie Homokomando, Linus nie wspomniał, że… zadeklarował, że do rozmów wróci, kiedy już będzie złożona ustawa. Innymi słowy: niech inni harują i poświęcają czas, ja teraz pozbieram kliki na oburzeniu, a potem wrócę na gotowe, żeby jednak pławić się w glorii osoby pracującej przy ustawie.